Antypisizm, czyli paranoja indukowana

 
Antypisizm jest chorobą psychiczną, a przynajmniej ma wszelkie jej objawy, jest rodzajem obłędu zwanego paranoją lub psychozą indukowaną. Słyszałam o przypadkach ostrego antypisizmu, który nie znikał nawet na łożu śmierci. Osoby takie umierały z antypisowską pianą na ustach. Bywa.


Być może zjawisko jest na tyle szerokie (istnieją różne stopnie antypisizmu), że może zmieścić się w nim i zwykły obłęd udzielony, i opętanie (vide: pisarka Nurowska i reżyserka Holland o laleczce voodoo S. Piotrowicza: ”nie musi od razu zabijać, wystarczy mały wylew i paraliż” [tutaj]).


Zwolennicy totalnej opozycji zieją nienawiścią i pogardą nie tylko do Kaczyńskiego i jego partii, ale bardzo często również do całego elektoratu PiS, gdyż tak zostali "indukowani" (ten rodzaj paranoi na tym polega) w roku 2006 (po wyborach wygranych przez PiS) i w tej paranoi przez cały czas są konsekwentnie utrzymywani przez osoby publiczne, z którymi identyfikują się jako autorytetami. W 2006 roku takie właśnie hasła zaczęły być rzucane publicznie - dezawuujące elektorat PiS, potem dezawuujące beneficjentów polityki PiS, itd.

Cel tej dezawuuacji był i jest prosty: negatywne stygmatyzowanie tej grupy po to, żeby nikt nie chciał do tych "gorszych" dołączać, co oznacza zwiększanie elektoratu negatywnego PiS, osłabianie poparcia dla tej partii, a w konsekwencji - mniej głosów w wyborach. Osoby niepewne swoich własnych przekonań, takie które muszą/lubią opierać się na autorytetach zewnętrznych, poddają się takiej manipulacji.

„Autorytety zewnętrzne" zastępują niektórym samodzielne myślenie. Dla wielu takimi autorytetami są cytowane wyżej A. Holland i M. Nurowska! Należy do nich również ten - "co zagranica o nas powie". PO używa tej manipulacji bardzo często – na przykład poprzez pozostających w jej orbicie dziennikarzy. Mechanizm jest znany: taki dziennikarz, inspirowany przez tę partię, opublikuje w prasie zagranicznej artykuł stawiający w złym świetle PiS, a potem w kraju to samo środowisko PO cytuje go jako "głos zagranicy". Zewnętrzny autorytet powiedział! Więc po co samodzielnie myśleć?

Przedstawiona wyżej diagnoza obłędu antypisizmu została postawiona już w 2016: – „Część osób chorych martwi się sytuacją w kraju w sposób nierealistyczny. Są zarażeni medialnie. Naoglądali się i im zaszkodziło” – mówi prof. Łukasz Święcicki, ordynator Oddziału Chorób Afektywnych Instytutu Psychiatrii i Neurologii w rozmowie z Łukaszem Zboralskim zatytułowanej „Symptomy obłędu udzielonego”.

Bardzo trafna diagnoza. Polecam tamten wywiad (obecnie chyba trzeba zapłacić za dostęp):


Indukowane zaburzenie urojeniowe:

Wyniki badania z 2018: „Zwolennicy partii opozycyjnych żywią bardziej negatywne uczucia wobec zwolenników PiS niż na odwrót. W większym stopniu ich dehumanizują i mają do nich mniejsze zaufanie, przy czym sami są błędnie przekonani, że są bardziej dehumanizowani przez swoich oponentów politycznych niż zwolennicy partii rządzącej – wynika z analizy Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego.”


Źródło moich komentarzy i dyskusja:


A tutaj zapisałam, co już w 2007 roku usłyszałam na jednym z forów, kiedy napisałam, że będę głosować na PiS. Był to przykład celowego zorganizowanego stygmatyzowania elektoratu PiS, który potem ochotniczo podjęły osoby pozostające pod wpływem takich negatywnych kampanii PO, dyskredytujących elektorat PiS: [Jestem pisuarem].




28.04.2021


.