Delikatnie, nie jak ja

 

1. Dużo się ostatnio nakomentowałam [o, tutaj!], a komentując naśmiałam, więc przed udaniem się na spoczynek zaproponuję sobie - oraz wszystkim, którzy trafią na mój blog - coś muzycznego na przedsenne ukojenie.


2. Wiem, że nie wszystkim komentującym było dziś do śmiechu, jak mnie. Wiem: Afganistan. Wiem: uchodźcy. Wiem: covid i anty-covid. Wiem: rząd i anty-rząd. Wiem: świat. Ale ja dzisiaj komentatorsko obracałam się nie w świecie, ale w światku, a może nawet w pół-światku. Piszę o tym pół-światku, bo tak się samo układa. Słowo rodzi słowo.


3. Krótko mówiąc: zmęczona jestem. Ze śmiechu tak się zmęczyłam. Więc na uciszenie rozbawienia, na nastrojenie na wewnętrzny pokój, coś co też się stroi. Nie, nie będzie to choinka, na to jeszcze za wcześnie. Gitara to będzie. Która łka. Delikatnie. Nie jak ja. Tak mi się napisało. Słowo rodzi słowo. Zdanie rodzi zdanie. Niech więc się stanie. Muzyka. Na sen.

While My Guitar Gently Weeps:

 



Blogerski efekt wspomnianego nakomentowawnia się, naśmiania się, nasłuchania się: [Jak rozmawiać z głupcem. Opis przypadku].

.