Jeśli
na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im
codziennego chleba, a ktoś z was powie im: "Idźcie w pokoju,
ogrzejcie się i najedzcie do syta!» – a nie dacie im tego, czego
koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? (Jk 2,
15-16)
1.
Znajoma, która często bywa z wnuczką na placu zabaw powiedziała
mi, że podziwia troskę ukraińskich matek, ale że z drugiej strony
ukraińskie dzieci są bardzo hałaśliwe i przebojowe.
Być
może tak jest, a być może jest to jedynie nasze "wyostrzenie"
na obecność Ukraińców: zauważa się ich, ponieważ mówią
nie-po-naszemu. Jak sądzę, na tak samo zachowujących się Polaków
nie zwracalibyśmy takiej uwagi.
Miałam
jeszcze przed tą wojną kontakty z różnymi Ukraińcami pracującymi
w Polsce: moja koleżanka wynajmowała dużej grupie w swoim domu
pokoje, kilku zmieniających się mieszkało w kamienicy, w której
ja mieszkam. Obecnie w mojej kamienicy mieszka grupa kobiet z
dziećmi: razem 13 osób na ok. 100m2.
Nie doświadczyłam żadnej
przykrości od żadnego z Ukraińców, z którymi miałam lub mam
kontakt. Zwykłe kulturalne kontakty. Tylko jedna osoba z poznanej
jeszcze przed wojną grupy zademonstrowała swój szowinistyczny
nacjonalizm: młody mężczyzna, śpiewając na urodzinowej imprezie
u Polki, u której mieszkał,
pieśń o Banderze. Uciszyłam go i przerwał.
Z kolei mój znajomy Polak (bez żadnych ukraińskich koligacji) jeszcze przed tą wojną był w/na Ukrainie KILKANAŚCIE razy: samiusieńki, potem z żoną-Polką, wędrując z plecakiem po kraju i po górach (aż po Mariupol). Bardzo miło wspomniał kontakty z tamtejszymi ludźmi.
"Ukraińskie
dzieci są bardzo hałaśliwe i przebojowe": natomiast ukraińscy
dorośli, którzy mieszkali/mieszkają w naszej kamienicy idąc
schodami palili papierosy - strasznie śmierdzące. Zwróciliśmy im
uwagę i już nie czuć tego wstrętnego zapachu. Krótko mówiąc:
mogą mieć inne zwyczaje i przyzwyczajenia, ale idzie się dogadać.
O
ile wiem, młodsze ukraińskie kobiety z mojej kamienicy (matki, bo
babcie opiekują się dziećmi) gdzieś pracują. A w ogóle to tych
13 osób prawie nie widać i nie słychać na schodach, poza
momentami, gdy wyprowadzają dzieci na spacer. I nie wiem, jak 3
różne rodziny sobie radzą na tych 100m2.
Ludzie
wszędzie są tylko ludźmi. Nie idealizuję Ukraińców, bo na pewno
są wśród nich typy nieciekawe. Próbuję
jedynie przeciwstawić się ich demonizowaniu.
2.
Jeszcze o "moich" Ukraińcach z kamienicy. Z jedną z
młodszych kobiet czasami "porozmawiałyśmy" na schodach.
Bardzo miło. Potem miałam dla niej pewną propozycję nie tyle
pracy, co współpracy barterowej: pomoc w pewnej prostej sprawie za
lekcje angielskiego z mojej strony. Wymieniłyśmy się nr tel i
czekałam na jej decyzję. Ponieważ nie odezwała się ani
telefonicznie, ani nie zadzwoniła do moich drzwi, żeby dać
odpowiedź tak czy nie, przy pierwszym spotkaniu na schodach
powiedziałam jej, co myślę. Wywiązała się dość emocjonalna
wymiana zdań w 4 językach. Jej tłumaczenie było dla mnie zupełnie
abstrakcyjne/absurdalne. Miałam wtedy ochotę zwalić to, co
odebrałam jako "olanie" mojej osoby, na jej ukraińskość,
tak jakbym nie miała nie jednej podobnej sytuacji z niejedną Polką
czy Polakiem.
Przez
jakiś czas mówiłyśmy sobie ozięble dzień dobry, aż któregoś
razu zatrzymała mnie i na spokojnie wyjaśniła dlaczego nie
może/nie chce skorzystać z mojej propozycji. Ja z kolei
wyjaśniałam, dlaczego moim zdaniem moja propozycja mogła być
dobrym "biznesem" dla każdej strony. Z jej inicjatywy
podałyśmy sobie ręce na zgodę i powróciły miłe wymiany
uprzejmości przy spotkaniu na schodach.
Konkluzja:
moja niechęć do pewnego rodzaju kręcenia z jej strony i braku
jakiejkolwiek odpowiedzi, przybierała chwilami bardzo wyraźną
"nacjonalistyczną" barwę. Wiem więc, jak łatwo można
wpaść w uprzedzenie do czyjejś narodowości.
Wiem,
że niewiele z tego wynika w ogólnym bilansie. Jednak skoro
niektórzy mają tendencję do stałego wypunktowywania jedynie
negatywnych aspektów, to pozwoliłam sobie (pod notką o nieco
lżejszym charakterze) na opowiedzenie kilku jednostkowych
pozytywnych historyjek.
3. Mój Ojciec pochodził z
Podola. Z rodziny
polskich osadników mieszkających tam chyba od XVIII w. Ich wieś
ufundowała sobie działo
- do obrony przed Ukraińcami (tak zapamiętałam z rodzinnych
opowiadań). Dziadek prowadził polską czytelnię narodową. Mój
Stryj - do końca życia polski patriota, po wojnie żyjący w
Kanadzie - miał żonę Ukrainkę, a z nią dwie córki, moje kuzynki
W rodzinie nie było żadnych
poważnych anty-ukraińskich resentymentów. O Katyniu wiedziałam od
dziecka, z domu. O Wołyniu dowiedziałam się o wiele później, z
publikacji. Zbrodnia wołyńska jest przerażającym faktem. Jej
szczegóły porażają
również mnie. Ograniczają też zaufanie do nacji, która wydała z
siebie takich ZORGANIZOWANYCH sadystów. I o tym trzeba pamiętać.
Ale jednocześnie nie popadać w jednotorowość pamięci. Historia
toczy się wielotorowo.
Napisałam
wyżej o "nacji". Nacja ta dopiero od 1991 zaczęła
organizować się w PAŃSTWO. To dopiero 31 lat, z których 8 to stan
wojny z Rosją. Polska, wspierając Ukrainę w obecnej fazie tej
wojny, może nie tylko walczyć o zabezpieczenie swojej własnej
wschodniej granicy, ale być może wpływać również na sposób, w
jaki to młode PAŃSTWO zorganizuje się. Gra warta jest świeczki.
4.
Szykując się w lutym tego roku na przeżycie tegorocznego Wielkiego
Postu zadałam sobie do przemyślenia List św. Jakuba, zapisując to
postanowienie w moim blogowym brulionie: Nie ma Nieba z automatu.
Jest Zbawienie. W Chrystusie. Ale: żeby z tej zbawczej Łaski
skorzystać, trzeba w nią wejść poprzez swoje czyny. Tłusty
Czwartek, Ostatki, koniec Karnawału. Post - Wielki - u bram [Myśl na dziś]. Sześć dni później Rosja zaatakowała
Ukrainę, a ja zajęłam się bieżącymi wydarzeniami politycznymi,
z wielkopostnego postanowienia stawiając sobie przed oczyma słowa
o wierze i uczynkach, które już wcześniej wypunktowałam.
Widzicie,
że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a
nie samej tylko wiary. Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też
jest martwa wiara bez uczynków. - J 2, 24.26
UWAGA:
Powyższa notka jest nieco przeredagowanym zbiorem moich komentarzy
zamieszczonych w jednej z wielu toczących się w salon24.pl dyskusji
na tematy około-ukraińskie, tym razem napisanej w konwencji satyry
przez @Bazyli1989: [tutaj]. Na zarzut jednego z komentatorów, że
zbrodnie wołyńskie były na tyle przerażające, że robienie sobie
z nich żartów jest nie na miejscu, odpowiedziałam: Bazyli nie robi
sobie żartów ze zbrodni, tylko robi sobie żarty
z tych, którzy robią sobie żarty z tych zbrodni, w każdym
Ukraińcu - również w dzieciach - widząc banderowca i tak go
nazywając. Być może nie każdy chwyta kontekst satyrycznej notki
Bazylego. Może nie chwytać z dwóch powodów: 1. nie wie o pewnych
bardzo żartobliwych anty-ukraińskich trendach na s24; 2. sam bierze
udział w salonowych anty-ukraińskich kabaretach.
28
lipca 2022
.