Trzy pogrzeby

Chodzę na groby dawnych notek. Porządkuję każdy i ustawiam na nim lampki komentarzy. W ich światełkach ożywają dawne tematy i dawne rozmowy. Powracają wspomnieniem komentatorzy, również ci, których dawno już tu nie widziano, którzy odeszli w internetowy niebyt. Zapomniane nicki.

Rok temu listopadowo pisałam o tym, jak umiera blog: Z wyczerpania tematów. Przez zwykłe porzucenie. Rozstrzelany banem. Tak umierają blogi. Co stanie się z moim blogiem, kiedy będę stąd odchodzić? Czy zostawię go na pastwę internetowych drapieżców? Spalę w krematorium skasowań? Zamknę w ciemnym grobowcu archiwum? A może umieszczę w szklanym sarkofagu – na wieczną rzeczy pamiątkę? [Kiedy stąd odejdę, czyli jak umiera blog]

Nie odchodzę stąd, odchodzą jednak kolejne wcielenia tego bloga. Żadne jednak na pastwę internetowych drapieżców nie zostaje wystawione: palę je w krematoriach skasowań, zamykam w ciemnych grobowcach prywatnego archiwum, na internetową wieczność umieszczam każde w szklanych sarkofagach Bloggera.

*

Byłam wczoraj na grobie moich bliskich. Spoczywają tam: ja (w górnej komorze grobowca, która czeka na mnie jak memento), w dolnej części Mama, a najniżej, w żywej ziemi, wymieszane szczątki Taty, Dziadka oraz NN, czyli Nieznanego Niemca, dawnego mieszkańca tej ziemi, odkryte przy okazji ekshumacji poprzedzającej grobowca wymurowanie, i zamknięte w białej dziecięcej trumience wraz ze szczątkami moich bliskich.

*

Stojąc tak nad rodzinnym grobem, uzmysłowiłam sobie, że tam, głęboko, spoczywają też – wreszcie w wiecznym pokoju - [historie rodzinne], które spisałam w rzeczach drugich. Pół roku temu, na tym blogu, zatrzasnęłam w końcu wieko tamtej trumny.


02.11.2009


KOMENTARZE - tutaj


.