Kisielu, mówisz, że Twoje wiersze lepiej czują się u mnie niż u Ciebie na blogu. Zapraszam więc Twoje wiersze do siebie i Ciebie tutaj zapraszam. Czułam, że kolejną notkę powinnam skierować do kogoś, kto potrafi ująć się za kimś w przyciasnych butach. Raz już to zrobiłeś - przy okazji mojej notki "Czesiek". Tobie więc dedykuję tekst, który za parę dni powinien się tutaj ukazać, a którego tytuł brzmi: „Człowiek w przyciasnych butach”. Ten człowiek, to Ojciec – mój.
*
A teraz o wierszach – Twoich. W poprzednim życiu mojego bloga zamieściłeś ich kilka w swoich komentarzach. Pozwalam sobie przypomnieć je tutaj:
mówi Jim (I)
są dni
kiedy nikt nie przychodzi
nie rozlewa szampana
na ziemi
w której leżę
śpiewam wtedy
we had some good times
but they`re gone
mówi Jim (II)
nie udałeś się do wrót
o których w dzieciństwie wiedziałeś
że są
nie sprawdziłeś rygli
ani Stróża czy jest nie poszedłeś ujrzeć
teraz nie wiesz
czy jest Ktoś
kto trzyma dłoń
na klamce drzwi
znad krawędzi świata
***
Schizofrenicy żyją w widmowym świecie. A. Huxley
Ziemia nietrwała jak głos
tylko widma nie chcą opuścić wyznaczonych miejsc
kto się tak upiera przy istnieniu
To były Twoje komentarze a propos “Drzwi percepcji” A. Huxley'a, "biblii" Jima Morrisona z The Doors - jak określiłeś tę książkę. Napisałeś wtedy: "Przeżywałem te same fascynacje, byłem kilkakrotnie przy grobie Jima, w tym na dwudziestolecie jego śmierci. Śladem tamtych zauroczeń są wiersze. Pozwól, że upublicznię trzy z nich u Ciebie”.
Moja notka nosiła tytuł „The Doors of Perception” i opisywała doświadczenie śmierci Rodziców. W kolejnym komentarzu odniosłeś się wtedy do mojego wspomnienia momentu odejścia Mamy: ”nasze oczy spotkały się, a Ona spojrzała na mnie tak świadomie, jak za dawnych czasów”. “To też było moim udziałem” - napisałeś. A wierszem zareagowałeś na słowa innego komentującego: “Pozwól, że raz jeszcze skorzystam z Twojej gościnności i dopowiem wierszem-medytacją do zacytowanych przez krzysza słów Jana Pawła II”.
- o lęku wezwanych -
pamięci Jana Pawła II
nie będąc rzadkością dla nas jesteś perłą
i studnią oazy ukrytą przez chamsin
choć wiosna jak brama grobowa zaprasza
my - spłoszone ptaki nie siejemy ziarna
nie dla nas - myślimy - wieże Jeruzalem
furta igielnego ucha zatrzaśnięta z hukiem
wodzeni przez lęk kochamy tęsknotę
gdy miłość tuż przy nas tuż przy nas
tuż
Na koniec zostawiłeś to wyznanie: “Rozmawialiśmy o naszych matkach, o ich cierpieniu, o odchodzeniu, dodam więc, jeśli pozwolisz, piąty utwór (lubię liczbę pięć) - poświęcony mojej mamie”.
skąd poezja
pamięci mamy
mam powiedzieć
że georginie śmierdzące właściwie
że pierwiosnki odgrzebywane spod zlodowaciałego śniegu
że ogródek
migotanie malw
pochylone nad kępami goździków plecy mamy
dłonie muskające kielichy tulipanów
wyprawy w samo sedno kwitnących zbóż
świat
dotykanie rzeczy
co jeszcze
zachwyt chciałoby się bez końca
niestety ból jak nóż w chlebie
ma swoje miejsce
żąda słów
Napisałam wtedy, że następne liczby – ponad pięć – też są piękne, I że zapraszam Ciebie wraz z wierszami. Niedawno przyznałeś się, że chciałeś wierszem skomentować moją notkę o Kanadzie... Zapraszam!
styczeń 2009 rok
.